Sny udręczonych więźniów

W pewnym okresie więźniowie przestali spać na betonowej podłodze. Wstawiono prycze nie po to, aby było wygodniej, ale po to, aby uzyskać większą ilość miejsc. Prycze miały trzy poziomy. Na każdym spało po dwóch więźniów na tzw. „waleta”: stopy jednego dotykały twarzy drugiego. Tym sposobem zyskano dodatkowe miejsca – sześciu ludzi leżało na jednej pryczy. Dochodziło ogromne zapluskwienie desek i sienników oraz zawszenie więźniów. Wszy wędrowały swobodnie z ciała na ciało, które leżały sprasowane obok siebie lub jedno na drugim, aby nie spaść z górnych poziomów pryczy. Czasami udawało się zdjąć pasiaki i szukać krwiożerczych wszy. I zabijać je. Widzisz tutaj zobrazowane SNY UDRĘCZONYCH WIĘŹNIÓW: wspaniałe, pełne jedzenia miski, owoce, mięso. Plansza ta zamocowana jest na trzy-poziomowej pryczy o wymiarach dokładnie takich, jakie obowiązywały w obozie. Dokładnie zobaczyć możesz przestrzeń życiową przydzieloną zarówno zdrowym jak i chorym więźniom. 

We wnęce po prawej stronie wyrazista, okrutna twarz najgorszego z szeregu kapo obozowych. To Lageraltester Bruno Brodniewicz – niejednokrotnie pan życia i śmierci. Otaczają go ci, którzy za każdą cenę chcą ocalić życie. Służą panu i władcy. Szepczą mu do ucha donosy, karmią najlepszymi kąskami z obozowego kotła… A on wycina na kiju kolejne kreski, z których jest dumny, ponieważ każda oznacza więźnia, którego zamordował osobiście. Jest ich 34.

Spójrz w prawo, na alegoryczny obraz ZDJĘCIA Z KRZYŻA. Tutaj więzień zdejmuje więźnia. Pierwszy raz pojawia się temat Ukrzyżowania. Będzie coraz częściej powracającym motywem Klisz pamięci. W różnych konfiguracjach: od włożenia Krzyża, przez cierpienie wiszącego, do zdjęcia i złożenia do… właśnie, do czego? W obozie przecież grobu nie było.

Obok jakby dla moralnej równowagi portret WIĘŹNIA NUMER 16670. Przenikliwie patrzą na ciebie oczy tego, który swoje życie ofiarował za współwięźnia. Wynędzniałe ciało nosi ślady obozowych doświadczeń.