Ukrzyżowania

Twarze cierpiących na krzyżu są twarzami Kołodzieja. Tylko oni wiszą nie na krzyżach, a na betonowych słupach Auschwitz. Słupy te obciążają i przygniatają bestie, potwory, ptaki drapieżne, które pojawiały się już wcześniej na rysunkach. W środku skrzyżowanych belek Kołodziej umieścił wielkie UKRZYŻOWANIE. Lewa belka poprzeczna to Upadek I-wszy, ktoś pomaga Ojcu Kolbemu nieść krzyż. W tle twarze naigrawających się – znów jak na obrazach Boscha. Prawa belka poprzeczna pokazuje upadek II-gi z chustą Weroniki, z tłumem pochodu czaszek. Dolna pionowa belka to depositio – Kołodziej trzyma na kolanach postać okrytą całunem. Podstawą całej kompozycji jest postać nieśmiertelna i charyzmatyczna – Ojciec Maksymilian Kolbe. 

Jeszcze w środku sali na drabinie – wisi więzień raz jeszcze w morderczej KARZE SŁUPKA. Znak przypomnienia przemocy trwającej do końca.

W tym swoistym post scriptum, wraca również prześladujący Kołodzieja temat WAGI. „Mieć własną wagę!” To ta myśl – postanowienie, które pójdzie z nim na całe dalsze życie na wolności. Ta wielka waga, pokazana na całej wysokości ściany, ciągle obrazuje zapasy człowieka ze sprawiedliwością. Z osądzeniem co dobre a co złe. I wyważenie tego. 

Na tle tej wagi umieścił Kołodziej ANIOŁA ŚMIERCI, anioła Kolbego, otula on skrzydłami starego Kołodzieja a w fałdach szat – skrywa głowę młodego Kołodzieja.

Obok, jak echo wraca temat HARMĘŻ. Tu znajdował się jeden z podobozów Auschwitz, tu morderczo pracowali więźniowie – po pas w wodzie, bagrując i oczyszczając błotniste stawy pod hodowlę ryb dla SS-manów. Tu pracował Kołodziej zanurzony po pas w szlamie i w błocie. Tak umęczony, że pewnego razu współwięźniowie znieśli go nieprzytomnego do obozu macierzystego. Może także tutaj pracował Ojciec Maksymilian Kolbe? Czyż może być lepsze miejsce przeznaczenia całej Kołodziejowej Apokalipsy? Ona musiała się właśnie tutaj znaleźć. Odbicie młodego więźnia w wodzie jest odbiciem starego człowieka – obu towarzyszy śmierć.