Czekanie na wodę. Muzułmanie. Ecce Homo

Obejdźmy teraz Apokalipsę i skierujmy się do niszy po prawej. Wracamy do codzienności obozowej. 

Przez pierwsze lata w obozie nie było wody ani kanalizacji. Woda gruntowa była tak zanieczyszczona i toksyczna, że władze obozu zabroniły SS-manom nawet czyścić w niej zęby. Stąd straszny brud w obozie. Pragnienie nigdy nieugaszone. Oczekiwanie więźniów na deszcz czy śnieg. Ta woda z nieba to był dar natury, losu. Wyciągnięte w górę ręce z miskami czekały na drogocenne krople.

Na wprost umocowana na pryczy wysoka plansza. Przedstawia troje samotnych więźniów: bezwolni, apatyczni, krańcowo wycieńczeni, nie mający siły nawet na samodzielne podniesienie miski – MUZUŁMANIE. Tak określano w obozowym slangu ostatni przed śmiercią etap bytowania. Cały dzień, zobojętniali na wszystko, nawet na śmierć, słabi, zagłodzeni, chorzy – tylko stali – czekając kresu… Grupa ta przywołuje obraz Breugla – Ślepcy. To kolejna dyskusja Kołodzieja z arcydziełem historii sztuki.

Obok we wgłębieniu ściany jeden z symboli życia obozowego – ogromna chochla zupy i – atrybut więźnia – MISKA. Zupa przywracała do życia, dawała złudzenie ciepła i  nasycenia głodu. Ale trzeba było dobrze ustawić się w kolejce – dobrze trafić – bo w kotle była różna zawartość: na początku, kiedy kocioł jest pełny, na wierzchu jest tylko wodnista ciecz, a na końcu, na dnie kotła jest piasek, brudy i odpadki – zawsze sypane hojnie. Najlepiej trafić w środek kolejki – wtedy można złowić kawałek kartofla czy brukwi. Jakoś się pożywić. Zupa – zastrzyk życia dla wynędzniałych, wiecznie głodnych. Miska – symbol. Nie mogłeś jej zgubić ani stracić. Bez niej byłeś skazany na śmierć. 

ECCE HOMO – Oto Człowiek. Głowa młodego mężczyzny z opaską z numerem 432. Oczy patrzą na ciebie. Cała twarz i zapewne całe ciało poprzecinane smugami kresek – jak ślady uderzeń biczowania. Niemal słyszysz świst bicza. Ale oczy uparcie wpatrują się w ciebie, jakby chciały ci przekazać jakąś prawdę. O trwaniu mimo wszystko? Po obu stronach czają się i atakują bestie – potwory o paszczach i oczach dzikich zwierząt – atakują z rozwścieczoną radością. To pierwsze, po Apokalipsie, obrazowanie przerażeń więźnia w codzienności obozowej. Poniżej majaczą twarze współcierpiących, bezsilnych.